Image Map
Image Map

poniedziałek, 30 marca 2015

Nie lubię poniedziałków #13

Źródło:tumblr.com
Na czym polega akcja Nie lubię poniedziałków możecie przeczytać tutaj. Wizja przyszłego, wolnego poniedziałku pozwala mi przetrwać dzisiejszy dzień, który zdecydowanie mnie nie rozpieszcza. 







Rozpoczynamy od siedmiu polecanych linków: 
1. http://azjatyckicukier.blogspot.com/2015/03/po-co-nam-wasciwie-kultura-piekna.html - Azjatycki Cukier to blog, który śledzę od dawna. Chociaż nie zawsze zgadzam się z opinią autorki, ten tekst wyjątkowo do mnie trafił.
2. http://rzeczgustu.com.pl/aktualnosci/serial-gra-o-tron - Informacja, która może zainteresować fanów "Gry o tron".
3. http://historia.org.pl/2015/03/29/nie-oceniaj-ksiazki-po-okladce-swietna-akcja-australijskiej-ksiegarni/ - Wzięlibyście udział w takiej "randce w ciemno z książką"? Ja z pewnością skusiłabym się na chociaż jeden tytuł.
4. http://historia.org.pl/2015/03/28/wierzenia-i-zabobony-polowania-na-czarownice-w-polsce/ - Czarownice wydają się być wciąż źródłem inspiracji zarówno w literaturze jak i w filmie. Historia.org.pl przedstawia co nieco o polskich wiedźmach. 
5. http://natemat.pl/138109,o-co-chodzi-z-cut4zayn-tak-internet-zacheca-zrozpaczonych-nastoletnich-fanow-one-direction-do-samookaleczania-sie - Jeśli "dzisiejsza młodzież" faktycznie robi takie rzeczy, to nie chce mi się wierzyć, że do tej młodzieży wiekowo jeszcze przynależę. 
6. http://www.filmweb.pl/serial/The+Royals-2015-707987 - Istna świeżynka wśród seriali i po dwóch odcinkach jak najbardziej polecam! Z pewnością kiedyś usłyszycie o nim nieco więcej w którymś Kontekstowo do lektury.
7. http://joemonster.org/art/31631/10_rzeczy_ktorych_prawdopodobnie_nie_wiedziales_o_inkwizycji - Nobody expecst the spanish inquisition? Co tak naprawdę wiesz o inkwizycji? 


Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu na blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.

Tym razem są to ulubione symbole dzieciństwa!


 

1. Spyro i Crash Banidicoot na PS2
Wszystkie godziny spędzone na próbach przejścia Spyro, znane na pamięć trasy w Crashu zdecydowanie zasługują na miejsce w tym rankingu. Oczywiście wszystko to miało miejsce za sprawą starszych braci, którzy nie tylko gry pokazali ale i pomagali przejść sprawiające mi trudności momenty.



2. Gadżety i zabawki z Diddla
Posiadanie zabawek, pluszaków, akcesoriów szkolnych z Didlla to był prawdziwy rarytas i marzenie z dzieciństwa - zazwyczaj spełniane przy okazji jakiś urodzin czy świąt. Co więcej, pierwsza w życiu strona internetowa, którą odwiedziłam była to właśnie http://www.diddl.de za sprawą napisu mieszczonego z tyłu notesika. 


3. Segregatory z karteczkami
Z pewnością wiele dziecięcych przyjaźni przeszło swoje ciężkie chwile podczas kłótni o karteczek. Ja wciąż pamiętam tą rozpacz, kiedy ciocia z Niemiec przysłała mi list zawierający karteczki z Diddla - chcą ujrzeć je jak najprędzej rozcięłam kopertę nie myśląc że w środku może być też kartka A4... Na szczęście moja wspaniała mama zlitowała się nade mną i skleiła karteczkę tak, że nic nie było widać.


4. Żyłki 
Żyłki plótł każdy w klasie. Dobrze pamiętam jeszcze kolory pierwszych dwóch z jakich stworzyłam tzw. rybki. Kupując żyłki po raz pierwszy w sklepiku szkolnym, nie wiedziałam jeszcze, o co za bardzo chodzi. Tak więc na pytanie o kolory odparłam - byle jaki. Otrzymałam żyłki w kolorze brązowym i zgniło zielonym. Za drugim razem nie popełniłam tego błędu i poprosiłam o różową i niebieską. 


5. Cartoon Network/Fox Kids/Jetix
Oczywiście ulubione programy to "Scooby Doo", "Flinstonowie", "Chojrak, tchórzliwy pies", "Odlotowe agentki", "Fantastyczna czwórka". "Gęsiej skórki" boję się do dzisiaj. 


6. Baza
Baza była jak drugi dzień. Miejsce to pielęgnowało się i strzegło jak w oka w głowie. Jedynie bazy budowane z koców i krzeseł musiały zniknąć razem z nadejściem wieczoru.


7. Seria "Leśny ludek"
Oczywiście, moim lubionym tomem był ten o wróżkach. Seria wciąż znajduje się u mnie w domu i czeka na przekazanie następnym pokoleniom. Mam nadzieję, że będą czerpać z niej tyle radości, co ja. 


8. Lody z Danonków
Zdecydowanie jeden z najlepszych lifehacków dzieciństwa. Szkoda że już minął ten czas, kiedy mogłam się najeść dwoma Danonkami na kolację.


9. Happy meal
Moment, w którym będąc z rodzicami w podróży podjeżdżaliśmy do McDrive'a był prawdopodobnie nie tylko moją ulubioną chwilą podczas wycieczki. Jeśli by się tak zastanowić, teraz też znalazłoby się kilka takich przypadków - ale zrezygnowałam już z happy mealowych zabawek ;)


10. Kuleczki na szprychy
Stylowe miejskie rowery w pastelowych kolorach z wiklinowymi koszykami? Prawdziwy swag czasów dzieciństwa to kulki na szprychach i świecące adidasy na które brakło już miejsca w rankingu. Jak widać, stylowi od zawsze na zawsze. 


Kontekstowo do lektury
Źródło: http://www.banialuka.pl/index.php
Jeśli miałabym kiedykolwiek wskazać swój ulubiony teatr z pewnością byłby to Teatr lalek Banialuka w Bielsku-Białej. Pierwsze przedstawienie, w którym oprócz aktorów uczestniczyły również kukły czy pacynki, poskutkowało mieszanymi odczuciami w moim przypadku. Z kolejnymi wizytami, przekonywałam się że sztuka lalkarska to zdecydowanie nie dziecięca zabawa a świetna metoda dotarcia do odbiorcy i zaintrygowania go. Ostatnim spektaklem, który obejrzałam w ubiegły czwartek był "Sen nocy letniej". Przedstawienie, chociaż długie, z pewnością potrafiło przyciągnąć uwagę. Dwa wymiary, w których rozgrywała się akcja nie tylko ograniczały się do świata realnego i metafizycznego, ale i do sceny przeznaczonej aktorom i tzw. akwarium, miejsca popisu lalek. Bajeczne stroje i oszczędna sceneria, uświadczyły mnie w przekonaniu, że chociaż przedstawienie odtworzono oryginalnie, nie zrezygnowano z elementów teatru szekspirowskiego. Jedyne na co mogę się poskarżyć to niepotrzebne przerywniki w formie śpiewanych piosenek, nieco nienaturalnym językiem angielskim. 



piątek, 27 marca 2015

LITERATURA. Business English Magazine 45/2014 - Opinia







Wydawnictwo: Colorful Media
Numer: 45/2014 styczeń/luty
Cena: 19,50 zł
ISSN: 1897-0796






Ten, kto myśli, że nauka angielskiego to męczące wkuwanie słówek, z pewnością nie miał w rękach czasopisma Business English Magazine. Ostatnio na własnej skórze przetestowałam, że lektura magazynu może być nawet rozrywką w trakcie podróży. 

O ile słownictwo używane w English Matters to dobrze znane mi wyrażenia z drobnymi wyjątkami, Business English Magazine to dla mnie prawdziwe źródło nowego zasobu leksykalnego. Niech was jednak nie zwiedzie poważna nazwa czasopisma, bowiem myślę, że każdy z czytelników odnajdzie się przynajmniej w części artykułów, które go zainteresują. Tutaj chciałabym wspomnieć o jedynym tekście zawartym w dziale Poland, często poruszanym temacie emerytur. Bardzo podoba mi się pomysł przedstawiania zagadnień związanych konkretnie z naszym krajem w języku angielskim. Nie zabrakło innego jakże modnego tematu, czyli ekologii, ale mnie samą zaciekawił znacznie bardziej inny artykuł w tym dziale. Tekst poświęcony Szkocji u mnie personalnie był strzałem w dziesiątkę - żywo interesowałam się niedawnym referendum w kwestii odłączenia się od UK i chętnie przeczytałam artykuł na temat tegoż państwa. Inny artykuł poświęcony kolejnemu europejskiemu krajowi, tym razem Belgii, również bardzo mnie zaintrygował. Chociaż miałam okazję odwiedzić Brukselę, która mnie do siebie nie przekonała, tekst przedstawia Belgię w bardzo ciekawy i korzystny sposób. Ostatni artykuł, o którym chciałabym wspomnieć rzucił ciekawe światło na kwestie branży muzycznej a internetu. Oprócz tego, w tym wydaniu magazynu zawarty jest bardzo wartościowy kącik konwersacyjny nawiązujący do codziennych rozmów w miejscu pracy. 

English Business Magazine nie tylko daje możliwość poszerzenia swojego słownictwa, ale również swoich horyzontów. Chyba właśnie za to najbardziej cenię czasopismo - za aktualne tematy, które serwuje czytelnikowi. 

środa, 25 marca 2015

LITERATURA. Zimowa zawierucha - Margit Sandemo - Opinia





Autor: Margit Sandemo
Cykl: Saga o Ludziach Lodu Tom 10
Tłumaczenie: Anna Marciniakówna
Tytuł oryginału: Vinterstorm
Wydawnictwo: Axel Springer Polska
Data wydania: 2007 (data przybliżona)
ISBN: 9788360717530
Liczba stron: 237





Dziesiąty tom "Sagi o Ludziach Lodu" rozpoczyna swoistą serię zawartą w cyklu. Przez najbliższe cztery powieści będziemy świadkami zmagań Villemo, Dominika i Niklasa, trójki wybranych, z przeklętym dziedzictwem Tengela Złego.

Mawiają że miłość może być ślepa. Siedemnastoletnia Villemo, ukochana córka Kaleba, zakochała się bez pamięci w starszym Eldarze Svartskogenie, zupełnie nie zważając na przywary wybranka. Wybór ten wpędził dziewczynę w ogromne niebezpieczeństwo krwawych zatargów. 

Margit Sandemo rzuca młodziutką Villemo w wir wydarzeń nie oszczędzając jej z żadnej strony. Dziewczyna wprowadza prawdziwe zamieszanie na karty historii Ludzi Lodu, zarówno swym zachowaniem jak i wyborami. Czytelnik co kilka stron zmienia swoje uwielbienie bohaterki w szczerą irytację i odwrotnie. Villemo to z pewnością jedna z najbardziej spontanicznych i lekkomyślnych postaci pojawiających się w sadze, ale również jedna z bohaterek o najgorętszym sercu, potrafiąca okazać współczucie bliźnim. Ciepło emanujące od młodej dziewczyny, jej własne demony, z którymi mierzy się nieustannie, cała gama spontanicznych reakcji - odbiorca nie może pozostać biernym na tak charakterystycznego bohatera. Mnie doprowadziło to do mruczenia pod nosem porad, co powinna Villemo zrobić (a raczej częściej czego robić nie powinna) w momentach irytacji oraz uśmiechu od ucha do ucha w chwilach, kiedy kibicowanie bohaterce okazywało się owocne. 

"Zimowa zawierucha" to dopiero wprowadzenie do iście spektakularnych wydarzeń - w tym tomie strona po stronie Villemo zdaje się mówić "Ja wam jeszcze pokaże!". Oby tak się stało - gorący bohater z krwi i kości był tym, czego saga od kilku tomów potrzebowała. 

poniedziałek, 23 marca 2015

Nie lubię poniedziałków #12

Źródło: tumblr.com
Na czym polega akcja Nie lubię poniedziałków możecie przeczytać tutajPierwszy poniedziałek kalendarzowej wiosny przynosi widmo nadchodzących zmian oraz przyjemną wizję dłuższych i cieplejszych dni. Nie wiem, którego z nich bardziej nie mogę się doczekać.








Jak zawsze rozpoczynamy od siedmiu polecanych linków
1. http://www.kreatywa.net/2015/03/najlepsze-darmowe-aplikacje-na-komorke.html - Polecanie tekstów na kreatywa.net to już prawie tradycja. Posiadacie polecane przez autorkę aplikacje?
2. http://joemonster.org/art/31520/Dzisiaj_zielone_piwo_poplynie_hektolitrami - Trochę ciekawostek na temat św. Patryka i jego dnia. Celebrowaliście święto zielonym piwem? 
3. http://joemonster.org/art/31511/Gdy_sie_witasz_podajesz_reke._Sprawdz_jak_witaja_sie_w_innych_krajach - Warto zapoznać się jeśli planujecie jakąś orientalną podróż. 
4. https://www.youtube.com/watch?v=G7XmJUtcsak - Uwielbiam tą serię, a epizod ukazujący Iran to na chwilę obecną mój ulubiony! Z niecierpliwością czekam na kolejne filmiki.
5. http://styledigger.com/2015/03/praca-w-domu.html - Na ten temat naczytałam się już naprawdę sporo, ale wciąż jest to dla mnie źródło niewyczerpanych inspiracji.
6. http://joemonster.org/art/31591/6_tajemniczych_miejsc_w_Rosji - Rosja zawsze pozostanie pełna tajemnic. Które z przedstawionych miejsc najbardziej was zainteresowało?
7. http://natemat.pl/137497,pis-stworzylo-porownywarke-cen-komorowski-chce-euro-euro-to-drozyzna - Jaka jest wasza opinia na temat wprowadzenia euro? Dla mnie to wciąż nieco kontrowersyjny temat. 


Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu na blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.


W tym tygodniu przedstawiane Top 1o to książki, które powinny mieć swoje adaptacje filmowe!

Źródło użytych grafik: tumblr.com



1. Cień wiatru - Carlos Ruiz Zafón

Z największą przyjemnością obejrzałabym ekranizację powieści hiszpańskiego pisarza. Oby tylko został zachowany urokliwy klimat cudownej Barcelony z tamtych lat. 





2. Dziewczęta z Szanghaju - Lisa See

Myślę, że film nakręcony na podstawie książki Lisy See, mógłby stać się prawdziwym hitem. Mimo, że opowieść mówi o szanghajskich dziewczynach, to Amerykanie mogliby zająć się produkcją ekranizacji. 




3. Szare śniegi Syberii - Ruta Sepetys

Film na podstawie tej powieści, z pewnością doprowadziłby niejednego widza do łez. Mimo to, nie przepuściłabym okazji by go obejrzeć.




4. Mroczny sekret (cała seria Magiczny Krąg) - Libba Bray

Jestem przekonana, że na podstawie tej książki powstałby świetny film kostiumowy, z przepiękną scenerią Anglii i Indii.




5. Seria 1Q84 - Haruki Murakami

Film na podstawie tej serii z pewnością zafrapowałby niejednego widza i zmusił nieco do wytężenia swojego umysłu. Mimo, że obawiałabym się zniszczenia delikatnego nastroju, jaki zawierają książki Murakamiego, ostatecznie podejmuje ryzyko i umieszczam ten tytuł pośród top 10. 





6. Ukryte żony - Clarie Avery


Kolejna książka, którą pragnęłabym ujrzeć na ekranie - mogłaby naprawdę sporo dać do myślenia, a może i uświadomić niektórych w temacie rzadko kiedy poruszanym. 




7. Bale maturalne z piekła, Pocałunki z piekła, Randki z piekła, Wakacje z piekła

Każda z wyżej wymienionych książek, składa się z kilku opowiadań. Myślę, że stworzenie serii na kształt serialu, gdzie każdy odcinek oparty byłby na jednym z nich, byłby strzałem w dziesiątkę. 




8. Pozostałe części Opowieści z Narnii - C.S.Lewis

Uwielbiam ekranizację trzech pierwszych części Opowieści z Narnii i z pewnością poszłabym do kina na pozostałe. Co więcej, posiadam trzy pierwsze tomy w okładkach filmowych i muszę czekać na powstanie filmów żeby zakupić resztę serii ;) 



9 . Seria Gone. Zniknęli - Michael Grant

Kolejny świetny materiał na serial. Nie mogę oprzeć się nuceniu muzyki z "Archiwum X", kiedy myślę o ekranizacji tej serii ;) 




10. Saga o Ludziach Lodu - Margit Sandemo 

Nie mogłam się oprzeć na samym końcu. Wciąż liczę na wieeeelo odcinkowy serial, z świetną scenerią i norweską muzyką w tle... Marzenia ściętej głowy. 





Kontekstowo do lektury


 

20 marca, w 73 rocznicę śmierci 24 Polaków prowadzących działalność konspiracyjną, w Cieszynie pod Wałką odbiła się uroczystość celebrująca pamięć, o tych którzy mieli odwagę się sprzeciwić. Wydarzenia te zawiązane z moją Małą Ojczyzną były mi już bardzo dobrze znane z książki Ludwika Kohuta "Gdy drzewa szubienic wyrosną". Wielu ludzi przybywających rok w rok, w kolejne rocznice ich śmierci, ukazuje że tych 24 nie zostanie przez nas zapomnianych. Pamiętajmy o ludziach, którzy walczyli nie tylko za nasz kraj, ale za nasz skrawek ziemi, po którym codziennie stąpamy. Pozwolę przytoczyć sobie wiersz rozpoczynający książkę, którego fragment odczytany został również podczas wspomnianej uroczystości. 


Henryk Jasiczek
Stoją na warcie

Dwudziestu czterech ich było...
W Cieszynie, w dzień słoneczny,
Akurat w przeddzień wiosny,
Na łące zamiast kwiatów
Drzewa szubienic wyrosły. 
Dwudziestu czterech ich było,
W szeregu..., odkryte głowy...,
Lekarz daje zastrzyki,
By stali jak niemowy. 

Dwadzieścia cztery zastrzyki
W język, bez drżenia ręki.
Słów - broni bezbronnych -
Kaci się widać przelękli. 
Żeby nie mogli mówić.
Prawdy wykrzyczeć światu,
Żeby ktoś "...nie zginęła!"
Nie rzucił prosto w twarz katom. 

Dwudziestu czterech ich było
Z całej cieszyńskiej ziemi.
Krzyż brzozowy tam stał
I kwitły przebiśniegi. 
Czy słyszałeś ich głos?
Polegli wciąż stoją na warcie.
Czy słyszeliście ich głos?
Ludzie, słuchajcie! 

niedziela, 22 marca 2015

EVENTS. Dzień otwarty Uniwersytetu Jagiellońskiego - krótka relacja.

W ostatni poniedziałek, tj. 16 marca 2015 roku, miałam możliwość uczestniczyć w Dniu otwartym Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Wizyta chociaż krótka, okazała się bardzo owocną i tym, którzy tak jak i ja, mają jeszcze rok na podjęcie decyzji gdzie wybrać się na studia, serdecznie polecam odwiedzić UJ w przyszłym roku, na kolejnym dniu otwartym. 

Nawet zrywanie się bladym świtem o piątej rano i spóźniony przyjazd na miejsce nie wpłynęły na moje samopoczucie - dotarłam do Krakowa, który powitał mnie ciepłymi promieniami wiosennego słońca, najbardziej faworyzowanego przeze mnie miasta Polski, w którym zostawiłam część swojego serca już dobry szmat czasu temu. Chociaż wizja zgubienia się pośród urokliwych uliczek centrum kusiła mnie niezmiernie, zmuszona byłam twardo stąpać po ziemi, by ostatecznie dotrzeć do Auditorium Maximum. 



Początkowa dezorientacja, tłumy i zaduch nie popsuły mi zabawy. Bo chociaż do Krakowa przybyłam w celach edukacyjnych, UJ pozwolił mi się nieco rozerwać. Krótka przechadzka między stoiskami wydziałów, rzut oka na rozpiskę wydarzeń, to jedyne co udało mi się zrobić przed pierwszą z zaplanowanych przeze mnie wizyt - czekała na mnie prezentacja Wydziału Stosunków Międzynarodowych i Politycznych. Zaraz po niej, przeniosłam się do auli średniej, by poznać nieco Wydział Polonistyczny. Trzeba przyznać, że to właśnie ten drugi z nich, zareklamował się zdecydowanie bardziej owocnie - oprócz prezentacji kierunków wydziału (co było jedynym punktem w 15 minutowym wystąpieniu na temat Wydziału Stosunków Międzynarodowych i Politycznych), przedstawiony został również film promujący, a także zostało sporo powiedziane na temat organizacji studenckich. Jedynym minusem było dla mnie to, iż ten punkt programu pokrywał się z wykładem motywacyjnym, który niestety musiałam sobie odpuścić. 
Warto wspomnieć, że na odwiedzających czekały również atrakcje takie jak nauka kaligrafii japońskiej czy arabskiej, pokaz kursu pierwszej pomocy, wycieczka po niektórych budynkach uniwersytetu, czy ciesząca się dużą popularnością fotobudka. 
Studenci, którzy krążyli po budynku Auditorium byli skorzy do rozmowy i udzielania wszelkich informacji, śmiało prezentowali zarówno zalety jak i wady swoich kierunków. Dla mnie wizyta w mieście Kraka była też okazją do spotkania wielu z znajomych jeszcze-nie-studentów, którzy również zainteresowani byli Dniem Otwartym. 
UJ sprezentował odwiedzającym sporo itemów, a ja sama oprócz sterty ulotek i folderów przywiozłam do siebie koszulkę, która w moim mniemaniu jest świetną reklamą uczelni. 



Moja wizyta w Krakowie trwała zdecydowanie za krótko. Wciąż nie wiem, czy to właśnie Uniwersytet Jagielloński stanie się kiedyś "moją" uczelnią, jednak z pewnością chciałabym, aby Kraków stał się "moim" miastem. 

Kolejną wizytę w Krakowie zaplanowałam sobie na Noc Muzeum 2015
A jeśli już w Krakowie jesteście, koniecznie wstąpcie do księgarni Tak Czytam nieopodal rynku. Tak bardzo omamiły mnie przystępne ceny, że wyszłam jedynie ze "Zbrodnią i karą", zamiast kupić coś więcej, o ja nieszczęsna. 

sobota, 21 marca 2015

ŚBK: Czytamy poza domem.

Na dobrą sprawę czytelników możemy generalnie podzielić na dwa rodzaje: czytających w każdych możliwych warunków i tych wybrednych. Ja sama zaliczam się niestety do tej drugiej grupy.

Chociaż czytanie książek nie jest dla mnie jakimś niesamowitym rytuałem, mam swoje wytyczne, których kurczowo się trzymam:
1. Nie czytam w komunikacji miejskiej - bo robi mi się od tego nie dobrze.
2. Nie czytam w parkach - bo rzadko kiedy w nich spędzam czas.
3. Nie czytam podczas chwili wolnej między szkołą a zajęciami dodatkowymi, kiedy jestem na mieście - bo wolę w tym czasie czegoś się pouczyć i mieć więcej czasu wolnego w domu.
4. Nie czytam w bibliotekach czy czytelniach - bo nie są mi po drodze. 
5. Nie czytam czekając na przystankach - bo zdarzyło mi się przez to przegapić kilka autobusów. 

W takim razie gdzie więc czytam poza domem? 
Miejsca takie są zaledwie dwa. 
Pierwsze z nich staje się dostępne wraz z nadejściem wiosny, kiedy wypełzam ze swojej czytelniczej nory, spod skrzydeł ciepłych kołderek, kakao i spokojnej muzyki towarzyszącej mi w zimie, na rzecz twardej ziemi przykrytej kocykiem (w ramach szaleństwa czasami leżaka), odgłosów kosiarek używanych przez sąsiadów i wiecznie przeszkadzającego, ale jakże kochanego psa, w okresie wiosna-jesień. Jestem pewna, że jeśli kiedykolwiek przeprowadzę się do mieszkania w bloku w centrum wielkiego miasta, to właśnie tego urokliwego ogrodu usytuowanego w dobrze znanej mi wiosce, będzie niesamowicie mi brakować. 





Drugim takim miejscem są wszelakie punkty nieopodal jakiegokolwiek zbiornika wodnego - jeziora, morza czy chociażby basenu. Jest to jedna z niewielu sytuacji, kiedy piski dzieciaków nie są dla mnie irytujące, a nawet wizja wrzucenia mnie do wody razem z książką mnie nie przeraża - może to właśnie wszelakie pluski i szumy działają na mnie uspokajająco. 


poniedziałek, 16 marca 2015

Nie lubię poniedziałków #11

Źródło: tumblr.com
Na czym polega akcja Nie lubię poniedziałków możecie przeczytać tutaj.
Dzisiejszy dzień to poniedziałek pełen wrażeń. A może zapowiada to równie ciekawy cały tydzień?




Rozpoczynamy od siedmiu polecanych linków
1. http://ehlers-danlos6.blogspot.com - Blog prowadzony przez Polkę chorującą na bardzo rzadką chorobę. Jestem pełna podziwu dla autorki.
2. https://www.youtube.com/watch?v=ufjljmBFnr8 - Jedyna okazja żeby zobaczyć, jakie tajemnice kryje w sobie Wieża Mariacka.
3. https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=1570058789916598&id=1517646891824455&substory_index=0 - Druga część wpisu na temat dziwactw Koreańczyków na fanpage'u Wyznania Ajatoholiczk - niektóre z nich są naprawdę zaskakujące. 
4. http://www.kreatywa.net/2015/03/misja-wloski-inauguracja.html - Kreatywa rozpoczyna cykl o nauce języka włoskiego. Ja z pewnością będę śledzić i czekać z niecierpliwością na wpisy!
5. http://czytamrecenzuje.pl/319/ - Przyznać się dziewczyny, która by się dała tak poderwać? ;)
6. http://kwejk.pl/obrazek/2266373/niesamowita-akcja-samsunga.html - Chcę wierzyć w to, że historia ta jest prawdziwa, a mężczyzna z reklamy przeżył niesamowity dzień w swoim życiu.
7. https://www.youtube.com/watch?v=RtfCS76vra0 - Zamiast marudzić, warto byłoby wybrać się na jakiś konwent, ale na chwilę obecną... 5 sytuacji, których nie lubię będąc na konwentach. 



Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu na blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.


W tym tygodniu przedstawiane Top 1o to bohaterowie, z którymi chcielibyśmy zamienić się miejscami. 
To okrutne, być zmuszonym wybrać tylko dziesięć bohaterów w takim rankingu pośród takiej gamy - z książek, filmów, seriali, bajek, anime, mang... W tym wypadku zdecydowałam się wytypować jedynie postacie żeńskie

Grafiki pochodzą z tumblr.com


 

- Ania Shirley - Chociaż Ania z Zielonego Wzgórza z pewnością lekkiego życia nie miała, jest to jedna z postaci, które najbardziej podziwiam i z pewnością z chęcią zamieniłabym się miejscami z tą niepoprawną marzycielką. 
- Bella - Tytułowa piękna to moja ulubiona z disney'owskich postaci. Byłoby cudownie zamienić się z moją ulubienicą miejscami.
- Hermiona Granger - Wybór raczej pospolity. Chociaż nigdy nie wyszłabym za mąż z Rona, z chęcią stałabym się jedną z najinteligentniejszych czarownic. 


 

- Blair Waldorf - Moja ukochana Queen B. Uwielbiam jej styl, zdecydowanie i silną osobowość. Chociaż wydawać może się okrutną intrygantką, Blair tak naprawdę jest delikatną i wrażliwą. No i Chuck Bass...
- Spencer Hastings i Aria Montgomery - Obie dziewczęta to silne i inteligentne bohaterki, które zdobyły moją sympatię. Chociaż ciężko byłoby stawić czoła "A", mając wokół takie przyjaciółki zamieniłabym się ze Spencer lub Arią miejscami. 

 

- Clary Fray - Cóż by to była za możliwość stać się Nocnym Łowcom i zamieszkać w Nowym Jorku!
- Zuzanna Pevensie - Tytuł królowej Narnii z pewnością rozpościera niesamowite możliwości, a do tego zawsze chciałam umieć strzelać z łuku.



- Kallen Kozuki - Silna i wierna swoim ideałom. No i ta umiejętność prowadzenia Rycerzy Mroku.
- Yukaria Hayasaka - Chociaż dziewczyna z początku bardzo zagubiona, z czasem staje się prawdziwie zdecydowaną aby osiągnąć swoje cele. Z pewnością dla mnie postać interesująca.  


Kontekstowo do lektury


Tak jak zapowiadałam w ostatnim kontekstowo do lektury, dalej pozostajemy w wojennej tematyce. 
Podstawowa znajomość historii XX wieku jest wymagana aby ze względnym spokojem móc sięgnąć po książki o tematyce wojennej. W innym przypadku, lektura przynosi więcej pytań niż odpowiedzi. Szczególnie, jeśli chodzi o wspomnienia lub biografie np. partyzantów, którzy nie tłumaczą na czym polegała dana operacja, lub nie przybliżają kim była dana osobistość o takim lub innym nazwisku. Czytelnik pozostawiony sam sobie, rzadko kiedy sięgnie po podręcznik do historii, uczeń nie zapyta nauczyciela, wszystko bowiem aktualnie sprowadzamy do jednego źródła wiedzy - internetu. I o tyle, o ile wikipedia jest wstanie odpowiedzieć nam na pytania podstawowe, ciężko szukać tam ciekawostek czy interesujących faktów. W tym przypadku chciałabym przybliżyć wam moje dwa źródła, z których czerpię dodatkową wiedzę w tym temacie. Jest to blog na temat żołnierzy wyklętych, a także kanał Polimaty. Również w ostatnim odcinku prowadzący mówi na popularny ostatnimi czasy temat żołnierzy wyklętych, w tym ostatnio wspomnianego Witolda Pileckiego.