Przeminęło z wiatrem Tom 1 - Margaret Mitchell
Autor:
Margaret Mitchell
Tłumaczenie:
Celina
Wieniewska
Tytuł
oryginału: Gone
with the Wind
Wydawnictwo:
Czytelnik
Data
wydania: 1986
ISBN:
83-07-01584-7
Liczba
stron: 383
Co
musi mieć w sobie książka by na stałe zapisać się w kobiecych
listach ulubionych lektur? Zagadkę? Dramat? A może piękną
historię miłosną? Co kolwiek by to nie było, po pierwszym tomie
osławionej historii autorstwa Margaret Mitchell, dziwię się że
„Przeminęło z wiatrem” to opowieść, którą trzeba koniecznie
poznać.
Młodziutka
Scarlett w teorii ma wszystko czego mogłaby zapragnąć dziewczyna w
jej wieku. Osławiona uroda, liczni adoratorowie, kochająca rodzina.
Co jednak jeśli jedyne czego pragnie, okazuje się być dla niej
zupełnie nieosiągalne? Gdzie doprowadzą ją nieprzemyślane wybory
i lekkomyślne decyzje?
Historia
rozpoczyna się bardzo dobrze rokując na kolejne rozdziały. Główna
bohaterka znacznie odbiega od ówczesnych typowych dziewcząt. Ma w
sobie życie i nie chce być bierną. Pomimo swych licznych niezbyt
mądrych decyzji, zyskała moją sympatię i pewne uznanie. Postać
Scarlett to z pewnością najmocniejsza część historii. Samy
pomysł na fabułę osobiście nie przypadł mi do gustu. Autorka
rozdrabnia się nad opisami czy to samych osób, czy też miejsc, nie
raz powtarzając się, co po pewnym czasie stało się uciążliwe.
Sama wojna secesyjna odgrywa tu istotną rolę, a pisarka z
przyjemnością rozpisuje się o sytuacji na frontach czy też
minionych starciach. Choć lubię tło historyczne w powieściach, tu
ono staje się czymś więcej niż tylko tłem. Losy bohaterów
niezaprzeczalnie łączą się z zaistniałą wojną, często
stawiając ich przed ciężkimi decyzjami. Jest jednak postać, która
zatrzymała mnie przy książce, którą mówiąc szczerze,
zamierzałam już porzucić. Rett Butler ma w sobie tajemnicę. To
typowa postać wzbudzająca zainteresowanie i pewien niepokój.
Znacząco urozmaica dość jednostajną fabułę, a swoją sposobem
bycia w zupełności zyskał moją przychylność i sympatię.
Ciężko
jest mi napisać cokolwiek więcej o historii, której poznałam
dopiero początek. Czego życzyłabym sobie w drugim tomie?
Zdecydowanie więcej akcji, a mniej opisów. I oczywiście, więcej
Ratta Butlera!
Książka przeczytana w ramach zaległej lutowej trójki e-pik.