"English Spoken
Today" to wydanie specjalne magazynu "English Matters", którego
tematyka opiera się głównie na samym języku angielskim. Magazyn to przekrój
przez ogromny zakres zagadnień, pośrednio związanych z językiem, takich jak:
literatura, historia, publicystyka, życie codzienne, film i telewizja czy
podróże. Gazetę można spokojnie uznać za rzeczowe źródło wiedzy o języku i
wynieść z niej wiele dotychczas nieznanych informacji, na które ciężko jest
natrafić w bezbarwnych podręcznikach.
Głównymi czynnikami
wpływającymi na język są przede wszystkim ludzie oraz czas. "English
Spoken Today" rozpoczyna całą gamę artykułów od publikacji "People
Who Have Influenced the English Language", mówiącej właśnie o osobach,
które na przestrzeni wieków wprowadzili zmiany do języka angielskiego. Myślę,
że przeciętna osoba bez znajomości tego artykułu wymieniłaby presony takie jak
William Szekspir (który, o dziwo, nie jest tutaj wspomniany), czy domyśliłaby
się znaczenia Wilhelma Zdobywcy, ale tylko niewielkie grono będzie kojarzyć
Williama Caxtona czy Chrissie Maher. Magazyn uświadamia ich znaczącą rolę w
kreowaniu języka. Przy tym artykule za bardzo przydatny uważam również kod QR,
dzięki któremu mogłam rozwiać wątpliwości wymowy poszczególnych nowych słówek.
W kolejnym artykule napotykamy
swoistą charakterystykę anglojęzycznej publicystyki, dokładniej mówiąc
popularnych brukowców. W dobie internetu wydawać by się mogło, iż tabloidy
tracą na swym znaczeniu, "English Spoken Today" pokazuje jednak jak
sprawa ma się naprawdę. Zostaje przedstawiony pewien podział między brukowcami,
a także ich funkcjonowanie na rynku na przestrzeni wielu lat.
„What's in a Language” to
prawdopodobnie mój faworyt spośród artykułów w tym magazynie. Mało mówiący
tytuł może nieco dezorientować, jednak treść publikacji mówi o popularnych
aktualnie zapożyczenie słów z języka angielskiego w mowie potocznej dnia
codziennego. Tym sposobem tworzymy wybryki takie jak Franglish, Spanglish czy
pewnie wielu osobom nieobcy Ponglish. W szczególności wśród młodzieży za
wyjątkowy można uznać dzień bez połączeń w stylu „Chodźmy w tripa”, „Rzuć mi
jakiś cash” czy „Musisz być tam fastem”. Brzmi dziwacznie? Dopiero gdy pomyśli
się o tym w ten sposób.
Nie mogło zabraknąć również
całkiem interesującego artykułu, którego tytuł możemy tłumaczyć jako „Licz się
ze słowami”. Porusza on wiele kontrowersyjnych kwestii takich jak wulgaryzmy,
perwersyjne czy rasistowskie wyrażenia. Dla osób mających styczność z językiem
angielskim poza szkołą, a nie w kraju (internet, znajomi czy zwyczajnie dobry
Native Speaker) to pewnie ie nowość, lecz dla pierwszej wspomnianej grupy może
zostać otwarta zupełnie nowa furtka, w dużej mierze... słownictw naprawdę
używanego na co dzień.
W podobnym tonie, ale nieco
mniej kontrowersyjnym, utrzymany jest kolejny artykuł mówiący o slangu. Każdy
języka w ciąż ewoluuje, ale to slang naprawdę gna do przodu, często więc wydaje
mi się że próba ogarnięcia wszystkich tych potocznych wyrażeń jest syzyfową
pracą. Mimo to, nie mogę zaprzeczyć, że znajomość slangu uważam za dość ważny element
nauki języka, który jednak najlepiej jest nabywać mimowolnie, na co dzień, a w
magazynie ma on dla mnie rodzaj interesującej ciekawostki.
Mamy także artykuły poświęcone
literaturze oraz programach telewizyjnych. Pewnie przy znajomości opisywanych podmiotów
uznałabym je za nieco bardziej interesujące, warto się mimo to z nimi zapoznać
i właśnie zachęcić do zgłębienia przedstawionych tytułów.
Myślę, że na miano jednego z
najlepszych artykułów magazynu zasługuje również tekst poświęcony Nigerii,
kraju będącego egzotycznym samym w sobie, a do tego zasługującym na mianu
aktualnej Wierzy Babel.
Magazyn uważam za przeznaczony
dla ludzi naprawdę interesujących się językiem angielskim. Samym językiem, a
nie tylko jego nauką. To gratka dla osób zainteresowanych tymi nieco mniej
poruszanymi aspektami języka w podręcznikach, paradoksalnie w dużej mierze
aspektami codziennymi. Po tej lekturze wyniesiecie nie tylko nowy zasób
leksykalny ale i wiedzę ogólną, na temat czego naprawdę się uczymy.