Od dołu:
Pożyczona miłość – Bridget Asher
Blondynka na safari – Beata Pawlikowska
Blondynka w dżungli – Beata Pawlikowska
Blondynka śpiewa w Ukajali – Beata Pawlikowska
Meandry rzeki – Saga Trzy Siostry t.7
Pierwsze cztery książki są od mamy, przeczytała i nie miały gdzie się podziać, więc stoją u mnie.
Tymczasem zostałam zmuszona by na jednym regale poukładać książki w dwóch rzędach, jeden za drugim. Jestem z tego powodu niesamowicie niezadowolona, ale nie mam wyjścia.
Zamówiłam również z Internetu Sagę o Ludziach Lodu (oprócz paru części, których akurat nie mieli) i jeszcze kilka innych książek. Już naprawdę nie wiem gdzie je poukładam, ale to nie powstrzymuje mnie przed kolejnymi zakupami.
Aktualnie nie mam żadnej motywacji do czytania. Zaczynam powieść, przeczytam kawałek i sięgam po następną nie doczytując poprzedniej. Ściga mnie już termin do oddania książki do biblioteki, której nawet nie zaczęłam. Mówiąc krótko – nie jest wesoło. Wychodzę z domu o siódmej rano, wraca o szóstej wieczorem totalnie padnięta. A dochodzą jeszcze spotkania do bierzmowania i za niedługo przyjazd mojej cioci z Niemiec. Cierpię na chorobę zwaną brakiem czasu.
Ale trzeba być optymistą i znaleźć zawsze jakieś plusy. Tym plusem jest oczywiście weekend, kiedy mam mój upragniony czas wolny.
Pożyczona miłość – Bridget Asher
Blondynka na safari – Beata Pawlikowska
Blondynka w dżungli – Beata Pawlikowska
Blondynka śpiewa w Ukajali – Beata Pawlikowska
Meandry rzeki – Saga Trzy Siostry t.7
Pierwsze cztery książki są od mamy, przeczytała i nie miały gdzie się podziać, więc stoją u mnie.
Tymczasem zostałam zmuszona by na jednym regale poukładać książki w dwóch rzędach, jeden za drugim. Jestem z tego powodu niesamowicie niezadowolona, ale nie mam wyjścia.
Zamówiłam również z Internetu Sagę o Ludziach Lodu (oprócz paru części, których akurat nie mieli) i jeszcze kilka innych książek. Już naprawdę nie wiem gdzie je poukładam, ale to nie powstrzymuje mnie przed kolejnymi zakupami.
Aktualnie nie mam żadnej motywacji do czytania. Zaczynam powieść, przeczytam kawałek i sięgam po następną nie doczytując poprzedniej. Ściga mnie już termin do oddania książki do biblioteki, której nawet nie zaczęłam. Mówiąc krótko – nie jest wesoło. Wychodzę z domu o siódmej rano, wraca o szóstej wieczorem totalnie padnięta. A dochodzą jeszcze spotkania do bierzmowania i za niedługo przyjazd mojej cioci z Niemiec. Cierpię na chorobę zwaną brakiem czasu.
Ale trzeba być optymistą i znaleźć zawsze jakieś plusy. Tym plusem jest oczywiście weekend, kiedy mam mój upragniony czas wolny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz