Ania z Zielonego Wzgórza – Lucy Maud
Montgomery
Autor:
Lucy Maud Montgomery
Tłumaczenie:
Agnieszka
Kuc
Tytuł
oryginału: Anne
of Green Gables
Wydawnictwo:
Wydawnictwo
Literackie
Data
wydania: 2007
(data przybliżona)
ISBN:
978-83-08-04131-4
Liczba
stron: 408
Są takie książki, na które
wystarczy spojrzeć by na naszej twarzy pojawił się uśmiech. Dla
mnie „Ania z Zielonego Wzgórza” pachnie wiosną i zawsze z miłą
chęcią wspominam gdy czytałam ją po raz pierwszy.
Kto by się spodziewał, że decyzja
Maryli i Mateusza Cuthbertów o przygarnięciu chłopca z sierocińca,
tak bardzo wpłynie na ich życie. Tym bardziej, iż to nie chłopiec
przybył na Zielone Wzgórze. Czy ktoś ostatecznie bardziej cieszył
się z popełnionej pomyłki niż rodzeństwo Cuthbertów?
Niektóre powieści mają w sobie ten
czynnik, który sprawia, że stron ubywa niespostrzeżenie. Pomimo iż
książkę czytałam nie pierwszy raz, wciąga mnie za każdym razem
wywołując coraz większy uśmiech z kolejnymi następnymi kartkami.
Autorka w żadne sposób nie zanudza czytelnika, z każdym rozdziałem
serwując nowy, świeży pomysł. Ania jest postacią przy której
nie można się nudzić, a także bohaterką, której nie da się nie
lubić. Razem z nią cieszyłam się z sukcesów i płakałam przy
niepowodzeniach. Co ciekawe, jej monologi nie zanudzają, a jej
przygody śledziłam z nieustannym zainteresowaniem. Są barwnie
opisane, bogate w liczne ubarwienia stylistyczne, które oddają
marzycielski klimat powieści. To właśnie on czyni książkę przy
której naprawdę można oderwać się od rzeczywistości i
zrelaksować się. „Ania z Zielonego Wzgórza” to świetna
odskocznia, do której będę powracać niezależnie od wieku. To
jedna z pierwszych lektur, które szczerze polubiłam i w pewnym
stopniu zmotywowała mnie do częstszego czytania – nie tylko
dalszych przygód rudowłosej marzycielki. Lucy Maud Montgomery
wykreowała bajeczny świat, który choć nie zawsze jest idealny, to
daje tak wiele pozytywnych emocji. Myślę, że to niezmiernie ważne
by znajdować czas na książki nie tylko szczególnie ambitne, ale
także na książki, przy których możemy odczuć prawdziwą
przyjemność czytania.
„Ania z Zielonego Wzgórza” już
zawsze będzie jedną z moich ukochanych książek, do których czuję
i czuć będę ogromny sentyment. Zapewne wkrótce sięgnę po „Anie
z Avolnlea” by znów spotkać drogich mi bohaterów.
Książka przeczytana w ramach wyzwania lutowej trójki e-pik, a także jest to piąta książka w ramach wyzwania Z Półki.
Pierwsza część była całkiem sympatyczna. ;) Im dalej tym niestety gorzej.. ;)
OdpowiedzUsuń