Czy wiecie, że pierwsze targi księgarskie odbyły się w 1473 roku we Frankfurcie nad Menem? Jak widać tradycja targów książki jest nadzwyczaj trwała i tym samy w tym roku mogliśmy gościć na 20 Międzynarodowych Targach Książki w Krakowie.
Na mój wypad na targi zarezerwowałam sobie czwartkowe popołudnie. Choć targi trwały 4 dni nie kręciło mnie przepychanie się w weekendowych tłumach, więc czwartek godzina 14, był strzałem w dziesiątkę, tym bardziej, że nie zależało mi na żadnym spotkaniu autorskim czy też panelu dyskusyjnym.
To, co bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło to kilka naprawdę ciekawie zaaranżowanych stoisk - drewno czy lutra z pewnością przyciągały uwagę. Dzięki temu z pewnością wystawcy zostali lepiej zapamiętani, a zwiedzający mieli ciekawe urozmaicenie pośród ogromu wystawców na halach targowych.
Jako że przez najbliższe kilka lat zapowiada się, że nie będę czytać nic innego niż lektury i podręczniki, nie nastawiałam się na książkowe zakup - co nie znaczy, że ich nie poczyniłam. Skusiłam się na książkę autorki bloga Simplicite, Katarzyny Kędzierskiej, "Chcieć mniej. Minimalizm w praktyce" dla mnie oraz książkę autora bloga Czas Gentlemanów, Łukasza Kielbana, "Mężczyzna z klasą. Poradnik współczesnego Gentlemana" dla mojego ukochanego. Oprócz tego z Targów Książki przywiozłam mu kalendarz ścienny na 2017 rok z 12 uroczymi pin-up girls. Na tym samym stoisku co kalendarz dobrałam dla siebie również pocztówkę z "Krzykiem" Muncha. Teraz wisi nad moim biurkiem i idealnie obrazuje odczucia pierwszorocznego studenta. Nie da się ukryć, że na Targach kupiłam więcej różnych uroczych drobiazgów niż książek, ale też na to się nastawiałam - lubię ładne i przydatne gadżety. Chciałam również kupić najzwyklejszą siatkę-torbę z ciekawym nadrukiem, bowiem moja stara z adidasa nadaje się już raczej do wyrzucenia. Niesamowicie podobały mi się torby z Golden Lips (w szczególności ta zawierająca kwintesencję "Ferdydurke" Gombrowicza), ale cena 45 złotych za zwykłą torbę było dla mnie raczej nie do przejścia. Znalazłam za to bardzo uroczą torbę z napisem "BOOK MORNING!" na stoisku Książki w mieście za 15 złotych i do tego skusiłam się na uroczą zakładkę-gumkę z czarnym kotkiem.
Co jeszcze było fajnego? Z pewnością Gandalf ze stoiska... a jakże, Gandalfa, stoisko z komiksami i mangami, dużo atrakcyjnych akcentów, na których można było zawiesić oko - wspomniane stoiska, pięknie wydania np. Biblii, ładne ekspozycje książek. Czego mi zabrakło? Wymiany książkowej w czwartek oraz jakiegoś atrakcyjnego, porządnego stoiska z książkami używanymi (uwielbiam szperać wśród starych książek i szukać ładnych wydań klasyki za groszowe kwoty).
Byliście na tegorocznych Targach Książki? Podobało wam się, a może czegoś wam zabrakło?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz