Opactwo Northanger - Jane Austen
Autor: Jane Austen
Tłumaczenie: Anna Przedpełska-Trzeciakowska
Tytuł oryginału: Northanger
Abbey
Cykl
wydawniczy: Klasyka Powieści
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data
wydania: 1996 (data przybliżona)
ISBN: 83-86868-53-8
Liczba
stron: 234
Oczarowana
„Dumą i uprzedzeniem” również autorstwa Jane Austen pofrunęłam niezwłocznie do
miejskiej biblioteki po kolejną książkę tejże pisarki. Jakże okrutne było moje
rozczarowanie gdy czekałam na powieść równie interesującą co przygody panien
Bennet.
Katarzyna
Morald, siedemnastoletnia pełna marzeń i nieco bujająca w obłokach dziewczyna,
wyjeżdża do Bath wraz z państwem Allen. Miasteczko pełne atrakcji jest idealne
do odświeżenia starych i nawiązania nowych znajomości. Czy naiwność młodej
bohaterki nie będzie dla niej zgubna? Los postawi przed Katarzynom wiele
osobistości, a panna Morald będzie musiała nauczyć się rozróżniać szczerą
przyjaźń od fałszywego zainteresowania.
Nie
ukrywam, iż praktycznie przez całą akcje powieści, nie umiałam zrezygnować z
porównywania książki z wyżej wymienioną „Dumą i uprzedzeniem”. Fabuła jest na
znacznie niższym poziomie niż ta z ostatniego utworu Austen jaki przeczytałam.
Jako parodia gotyckiej powieści powinna rozbawić czytelnika, mnie tymczasem
nieco irytowała. Wiele sytuacji odbierałam jako stworzone na upór, więc całość
wypadła niezbyt realistycznie. Same dialogi, a także całe mnóstwo monologów,
czytało się niezaprzeczalnie ciężko. Wszystkie rozmyślania były wręcz mdłe i
osobiście nie skłoniły mnie do żadnej głębszej refleksji. Autorka zdecydowanie
nie wykorzystała całego potencjału fabuły, a już najbardziej zawiodłam się na
tytułowym opactwie. Same opisy były całkiem przyswajalne, nie powalały ale nie
spowalniały jeszcze bardziej akcji, a dopełniały obrazu powstającego w
wyobraźni czytelnika. Niestety, tego samego nie mogę powiedzieć o postaciach.
Nie będzie to przesadą gdy powiem, iż nie znalazłam ani jednego bohatera,
którego potrafiłabym obdarzyć sympatią. Nie oczekuję od postaci idealności,
rzekłabym że wręcz przeciwnie, ale charaktery w tej opowieści były dla mnie
drażniące po przez swoją naiwność, zarozumiałość czy zwykłą głupotę. Wszystkie
te czynniki, choć mogą wydawać się bardzo potępiające, nie oznaczają, iż nie
odnalazłam przyjemności przy tej lekturze. Całość jednak byłaby zapewne
znacznie lepsza z większą ilością akcji, a mniejszą liczbą monologów i
rozważań.
„Opactwo Northanger”
jest znacznie słabszą powieścią niż „Duma i uprzedzenie”. Moja ocena byłaby
prawdopodobnie łagodniejsza, gdyby to przygody Katarzyny były pierwszą historią
Jane Austen jaką przeczytałam. Tymczasem, okrutną prawdą jest, iż jeśli ktoś zaprezentował
wyskoki poziom, to takich rezultatów od niego oczekujemy. A może książka nie
jest po prostu przeznaczona dla osób z podobnym poczuciem humoru do mojego.
Jane najlepiej czytać chronologicznie, wtedy można się cieszyć coraz lepszymi powieściami :). Opactwo lubię chyba najmniej z ukończonych przez nią powieści, choć ma swoje momenty, mnie zawsze bawi opis Bath.
OdpowiedzUsuńTak też zrobię z resztą jej powieści i będę czytać chronologicznie. Mam nadzieję, że po "Opactwie" będzie już tylko lepiej :)
Usuń