Wieczna
księżniczka – Philippa Gregory
Autor: Philippa
Gregory
Tłumaczenie: Urszula Gardner
Tytuł oryginału: The Constant Princess
Seria/cykl wydawniczy: Cykl Tudorowski tom 1
Wydawnictwo: Książnica, Katowice
Data wydania: 2010 (data przybliżona)
ISBN: 978-83-245-7884-9
Liczba stron: 552
To, ile tak
naprawdę wiemy o historycznych postaciach to znikome szczątki
pełnej układanki. Znamy fakty i wydarzenia, ewentualne przyczyny i
skutki. Podejrzewamy motywy i pobudki. Nigdy jednak nie możemy
otrzymać całej prawdy, bo nigdy w pełni nie poznamy charakteru,
odczuć i myśli danej osoby. Nawet przy okazji pisania dzienników
czy pamiętników pozostaje pewne ziarnko niepewności. Philippa
Gregory zmieniła mój sposób postrzegania Katarzyny Aragońskiej. Z
słabej, niepotrafiącej utrzymać własnej pozycji przerodziła się
w dumną i walczącą o swoje władczynię. I nie ważne, która z
tych wersji jest historycznie prawdziwa. Ważne, że dzięki autorce
mogłam nauczyć się pewnego rodzaju zrozumienia dla innych.
Catalina Aragońska
to córka jednych z najbardziej wpływowych monarchów swoich czasów
– Ferdynanda Aragońskiego i Izabeli Kastylijskiej. Wiedziona swoim
przeznaczenia trafia ze słonecznej Hiszpanii do pochmurnej Anglii,
gdzie zmierzyć się będzie musiała również z oziębłością
ludzkich serc. Nowa ojczyzna staje się miejscem nadziei, rozczarowań
ale i radości.
„Wieczna
księżniczka” jest drugą książką Philippy Gregory na jaką
miałam okazję trafić, a tym samym drugą dobrze znaną mi
historią, która niejednokrotnie mnie zaskoczyła. Odczuwam, że
najważniejszym aspektem książki autorki nie są wydarzenia, a cała
reszta detali tworzących powieść. Najbardziej interesujące stają
się dla mnie kreacje bohaterów, którzy na przestrzeni kartek
zmieniają się poprzez wpływ innych osób, zaistniałe wydarzenia
czy też własne doświadczenia. Na pierwszym miejscu stawiam tutaj
naszą tytułową księżniczkę, która na oczach czytelnika
przeradza się z bezradnej młódki, w dojrzałą, pewną swoich
decyzji kobietę. Pisarka stosuje ciekawy zabieg zmiany narracji,
przez co wydarzenia poznajemy zazwyczaj z perspektywy
trzecioosobowej, a przemyślenia i refleksje Katarzyny z jej własnego
punktu widzenia. Myślę jednak, że poniektóre opisy stawały się
dla mnie za długie, tym samym zwalniając wartkość akcji. Przy tak
dużej ilości stron, sądzę że powieść nie ucierpiałaby na
uszczupleniu niektórych zobrazowań. Nawet jeśli autorka daje się
ponieść fantazji niekoniecznie trzymając się kurczowo faktów
historycznych, tworząc świetną opowieść można wybaczyć drobne
nieścisłości. Podoba mi się przedstawione w książce podejście
do odmiennych nacji, w rodzaju pewnego kontrastu. Widzimy podejście
zarówno Anglików, Hiszpanów oraz Maurów, w których wyraźnie
można odnotować znaczące różnice. Henryk VIII, mający znaczenie
kluczowe w historii Katarzyny Aragońskiej, w powieści Philippy
Gregory zdaję się schodzić na drugi plan, co ukazuje wydarzenia z
nowego, świeżego punktu widzenia rozsądnej władczyni, która
stopniowo zaczyna grać pierwsze skrzypce na angielskim dworze.
Po kolejnym
spotkaniu z twórczością Philppy Gregory mogę stwierdzić, że z
pewnością sięgnę po kolejne tomy tworzące cykl tudorowski oraz
inne powieści autorki. Pisarka wydaje się świetnie czuć w
klimatach dworskich intryg, szeleszczących sukni i ogromnych
angielskich pałacach i kreuje znane historie w zupełnie nowe,
dotychczas niezauważone losy tworzone przez szereg detali
otaczających bohaterów.
nie czytałam jeszcze nic tej autorki, ale w takim razie czas to nadrobić :)
OdpowiedzUsuń