Wydawnictwo: Colorful Media
Numer: 48/2014 wrzesień/październik
Cena: 9,50 zł
ISSN: 1896-4184
Aktualny numer "English Matters", jednego z czasopism wydawnictwa Colorful Media, to już drugi dwumiesięcznik o tym tytule, po który miałam okazje sięgnąć. O pierwszym możecie poczytać tutaj. W skrócie mogę rzec, iż postawił on kolejnym wydaniom poprzeczkę wysoko i spełnił praktycznie wszystkie moje oczekiwania względem magazynu do nauki języka obcego. Czy publikacja na wrzesień i październik dorównała poprzednikowi?
Jak zawsze, magazyn rozpoczyna rubryka This and That, zawierająca... w sumie zarazem wszystko i nic. Znajdziemy tu garść informacji ze świata, trochę humoru i nieco wskazówek językowych. Dział "People and Lifestyle" rozpoczyna artykuł o znanym aktualnie charakterystycznym piosenkarzu - Bruno Marsie. Tekst jest świetnie napisany zarówno pod względem merytorycznym jak i językowym. Nie uświadczymy tu męczącej ilości podkreślonych słów obok siebie, ale występowanie ich co jakiś czas w przystępnych odstępach. Oprócz tego nie zabrakło również tekstu piosenki i komentarza tłumaczącego niektóre wyrażenia występujące w niej. To świetne urozmaicenie wśród wielu artykułów pozwalające nie raz zrozumieć co tak naprawdę nucimy pod nosem. Muszę przyznać, że artykuł z okładki nieco mnie rozczarował (chociaż sama okładka bajeczna). Jako że nie jestem osobą szczególnie oszczędną liczyłam na jakieś zaskakujące oświecenie, a dostałam garść rad, których nijak nie mogę wprowadzić w życie. Kolejny artykuł naprawdę mnie zadowolił, aczkolwiek jest zupełnie nietrafiony wśród męskiej części czytelników. Historia szpilek okazała się całkiem interesującą, choć osobiście jestem miłośniczką kicksów. W tym wydaniu "English Matters" zbiór artykułów ubogacono również o wywiad. Tematem przewodnim były powieści Jane Austen i sama jej osoba. Nawiązuje to nieco do jednego z następnych artykułów w dziale "Travel". Przedstawione zostaje urokliwe angielskie miasteczko Bath, jedno z miejsc akcji chociażby "Opactwa Northanger". Myślę że w tym wydaniu artykuł ten zasługuje na miano najlepszego. A jaki jest najgorszy? Definitywnie jedyny w dziale "Technology". Akapity, w których w dwóch zdaniach obok siebie znajdowało się po siedem podkreślonych wyrażeń/słówek w każdym, zdecydowanie odebrały przyjemność czytania, by nie rzecz wprawiły mnie w zniechęcenie i wywołały pytanie co ja właściwie czytam. Taki natłok nowego słownictwa demotywuje do dalszej lektury i nie jest skuteczny, gdyż nie jestem w stanie zapamiętać znaczenia słówka z kontekstu, bo 3/4 słówek stanowiących kontekst jest nowe. Również artykuł "A Battle of Words" nie zachwycił mnie, choć nie w równym stopniu co tekst poprzednio wymieniony. Cenię za to i uważam za naprawdę przydatny artykuł "Looking for a flat". Zawarte tam słownictwo może w przyszłości rzeczywiście pomóc przy poszukiwaniu mieszkania za granicą.
Prezentowane wydanie "English Matters" mogłabym kolokwialnie określić fifty-fifty. Połowa artykułów stoi na wysokim poziomie i spełnia swą rolę zarówno zaciekawiając jak i przyswajając nowy zasób leksykalny, druga połowa zaś jest nieco nudna i ciężka do przebrnięcia. Wydanie na wrzesień i październik nie przebiło poprzednika, ale nie zniechęciło mnie również do sięgnięcia po kolejne numery.
Prezentowane wydanie "English Matters" mogłabym kolokwialnie określić fifty-fifty. Połowa artykułów stoi na wysokim poziomie i spełnia swą rolę zarówno zaciekawiając jak i przyswajając nowy zasób leksykalny, druga połowa zaś jest nieco nudna i ciężka do przebrnięcia. Wydanie na wrzesień i październik nie przebiło poprzednika, ale nie zniechęciło mnie również do sięgnięcia po kolejne numery.