Jestem zwolennikiem nauki języków obcych przez nieszablonowe
metody. Kucie listy słówek, choć czasem koniecznie, nie jest sposobem dla mnie,
tak jaki i monotonne ćwiczenia w podręcznikach. Język bowiem przyswajam najszybciej
w sytuacjach otaczających mnie na co dzień – podczas rozmowy, w trakcie
oglądania filmu, odwiedzania stron internetowych czy też czytając. Ciężko jest
mi więc wyobrazić sobie bardziej przyjemny środek przyswajania słówek niż
wyłapywanie ich poprzez kontekst w ciekawych artykułach.
Magazyn „English Metters” jest w pewnym sensie uniwersalny.
Chłopak czy dziewczyna, starszy czy młodszy, każdy znajdzie w nim część dla
siebie i możliwie interesujące tematy.
O tyle, o ile
pierwszy dział, czyli „This and That” skojarzyć może się jeszcze z
podręcznikiem, to kolejne serwowane informacje są podane w przystępny i
przyjemny sposób – w barwnych artykułach. Pierwszy prezentowany dział jest
zbieraniną ciekawych, bardziej czy mniej przydatnych informacji, niekiedy nawet
dziwnych, które podczas nauki języka na co dzień mogą nam gdzieś umknąć.
Dział „People and Lifestyle”, który serwował nam trzy
artykuły w różnych tematach, jest
działem który moglibyście znaleźć w zwykłym czasopiśmie. Przyjemne,
ciekawe teksty, napisane luźnym językiem, tyle że – angielskim. Jako że za pół
roku planuję ubarwić moje ciało w pierwszy w życiu tatuaż, szczególnie
zainteresował mnie artykuł „Getting Ink Done”. W następnym tekście, mówiącym o
Lorde, o której nigdy wcześniej nie słyszałam, zaprezentowana jest intrygująca
metoda przyswajania słówek czy wyrażeń z tekstu piosenki .
Kolejny dział – „Culture” – zawierał między innymi artykuł
zatytułowany „Bad Boys”. Zabawnie było czytać o Janosiku, uwielbianej postaci
przez mojego tatę, w szczególności, że na Śląsku Cieszyńskim, gdzie też
mieszkam, można znaleźć niekiedy tablice w parkach, opowiadające jego
historię.
Artykuł „Personal Native Tutor” w rozdziale „Language”
rzucił mi nieco światła na sprawę Native Speakerów. Uczęszczając do szkoły
językowej, miałam już styczność z osobami z różnych części świata, których
ojczystym językiem jest angielski. Nigdy jednak nie wiedziałabym jak zabrać się
za szukanie prywatnego Native Speakera, a po lekturze tego tekstu, szczerze się
nad tym zastanawiam – w szczególności że w przyszłym roku planuję zdać egzamin
CAE.
Tematy w dziale „Travel” definitywnie uważam za najlepsze w
magazynie. Oczywiście, wpływ ma na to moje ogromne zainteresowanie podróżami.
Artykuły są rzetelne, intersujące i wnikliwe. Szczęśliwie czy też nie, teraz
moja lista miejsc do odwiedzenia powiększyła się o kolejny punkt – Maltę, ale
także kilka mniejszych podpunktów – Royal Pavilion, Little Venice czy Grampian
Mountains.
Artykuł „Flirting” potraktowałam z przymrużeniem oka, ciężko
mi bowiem wyobrazić sobie naukę flirtowania w obcym języku według utartych
schematów. Aczkolwiek, ciekawie było poczytać o możliwych sytuacjach, nawet
jeśli wątpię w wystąpienie takowej kiedykolwiek w moim przypadku.
Na koniec, w dziale „Leisure” znalazł się artykuł na temat
programów telewizyjnych oglądanych przez brytyjskich nastolatków. Sprawił mi
sporo radości, gdyż część z prezentowanych seriali jest mi dobrze znane i
również przeze mnie lubiane.
Czas napisać o tym, jak jednak magazyn sprawdza się w swojej
prawdziwej roli - uczy języka. Zostawiłam ten ważny aspekt na sam koniec, ze
względu na to, iż czytając… naprawdę zapomniałam, że magazyn ma czegoś uczyć.
Przyjemne artykuły sprawiały mi po prostu frajdę ciekawymi tematami okraszonymi
adekwatnymi grafikami. „English Matters” czytałam jedząc śniadanie, jadąc
pociągiem, czy leżąc na leżaku nad basenem. Wyróżnione słówka z tekstu, których
znajdziemy polskie tłumaczenie w magazynie były naprawdę różne – nieraz bardzo
dobrze mi znane, to znowu wyrazy nigdy wcześniej przeze mnie niespotkane oraz
słowa znane mi, lecz zapomniane przez rzadkie używanie. Myślę jednak, że
magazyn rzeczywiście potrafi sporo nauczyć. Czytając artykuł, w którym pojawia
się powtórnie wcześniej przetłumaczone słowo, przypominam sobie o nim,
powtarzam i łatwo zapamiętuję. Oprócz tego twórcy dają nam również możliwość
odsłuchania artykułów w formie MP3, co powinno rozwiać nasze możliwe
wątpliwości w wymowie nowopoznanych słówek. Są one również dostępne do pobrania
w pliku pdf.
Myślę, że magazyn świetnie podsumuje wyrażenie „przyjemne z
pożytecznym”. Nauka języka powinna być dla nas czymś przyjemnym, a to może być
gwarancją sukcesu łatwego przyswajania
obcego języka.
Za udostępnienie magazynu serdecznie dziękuję wydawnictwu Colorful Media
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz