Co mogło być przyjemniejszego od buszowania wśród książek w sobotnie, listopadowe popołudnie? Albo od spotkania z bardzo lubianą autorką w okropny, poniedziałkowy wieczór? Dzisiaj pokrótce o tych dwóch literackich wydarzenia, które sprawiły mi mnóstwo radości!
Nie byłam na Tagach Książki w Katowicach odkąd zmieniono ich lokalizację (ze Spodku na Międzynarodowe Centrum Kongresowe) i pierwsze co muszę powiedzieć, to że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona organizacją i samą lokalizacją. Chociaż w wolną dla wszystkich sobotę 11 listopada nie można było nie oczekiwać tłumów, to i tak Katowice to prawdziwa ulga względem tego, co przeżyłam w zeszłym roku w Krakowie i co znacznie zniechęciło mnie do wzięcia udziału w tegorocznej krakowskiej imprezie. Udało mi się również wyciągnąć po raz pierwszy na Targi Książki moją mamę, która także wyszła na koniec bardzo zadowolona.
Pierwszym punktem naszego planu była ciesząca się ogromnym zainteresowaniem wymiana książkowa ŚBK. W dwóch podejściach udało nam się wymienić cztery książki z kategorii 2005-2011 i cztery z kategorii 2012-2017. Do wymiany czeka na moich półkach więcej książki, nie chciałyśmy jednak zbytnio obciążać naszych barków, bo jednak trochę po targach zamierzałyśmy pochodzić. Szczególnie zadowolona jestem z Erynii Krajewskiego i Więźnia labiryntu. Przyznaję jednak, że ceny na stoiskach z książkami używanymi nie były zbyt atrakcyjnie, a przynajmniej jeśli chodzi o interesujące mnie pozycje (czaiłam się na kilka BNek, ostatecznie zrezygnowałam). Oprócz tego na stoisku Światu Książki kupiłam najnowszą książkę Reginy Brett, a moja mama wybrała dwie świąteczne książeczki dla swojej wnuczki.
Znalazłyśmy również czas żeby posłuchać prof. Ryszarda Koziołka opowiadającego o swojej nowej książce Dobrze się myśli literaturą, po którą na pewno sięgnę, i w ogóle o literaturze. Oprócz tego posłuchałyśmy również Tatiany Mindewicz-Puacz w rozmowie o jej książce Luz. I tak nie będę idealna.
Dwa dni później czekała mnie kolejna literacka przyjemność, czyli spotkanie autorskie z Reginą Brett, autorką książek takich Bóg nigdy nie mruga, Jesteś cudem, Bóg zawsze znajdzie ci pracę, czy najnowszej, Kochaj, którą kupiłam na targach. Regina opowiedziała trochę od siebie, później były pytania z widowni, a następnie każdy chętny mógł poprosić o autograf, zdjęcie czy zamienić kilka słów z autorką. Chociaż kolejka była naprawdę długa, duże brawa dla organizatorów, którzy zadbali szczególnie aby zdjęcia odbywały się sprawnie, a każdy fan był zadowolony ze swojej pamiątki. Sama Regina Brett jest natomiast zupełnie taka, jaką ją sobie wyobrażałam - emanuje ciepłem, pozytywną energią i każdego fana witała z radosnym uśmiechem.
Byliście na Śląskich Targach Książki? A może ostatnio udało wam się wybrać na jakieś interesujące spotkanie autorskie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz