Image Map
Image Map

środa, 1 listopada 2017

Tu i teraz - październik 2017


Październik. To dopiero był miesiąc! Chyba nigdy jesień nie przestanie równać się zmianom. Te znowu pociągają za sobą następne i następne. Z jednej strony miesiąc ten minął jak zaledwie tydzień, z drugiej zaś, mam wrażenie, że wydarzyło się więcej niż niekiedy w przeciągu roku. 









Słucham jak do mnie mówisz.

Czuję się
zmotywowana. Naprawdę, nawet jeśli chwilowo jestem zmęczona, co rusz dostaję od życia przysłowiowego kopa i zabieram się do działania. Nawet do tych wszystkich spraw, które odkłada się na później i ciągnie się w nieskończoność.

Chciałabym móc spędzić więcej czasu z moją bratanicą, która odwiedziła mnie w październiku. Jest przeurocza, a ja jestem w niej absolutnie zakochana. Na szczęście, do świąt już niedaleko.

Potrzebuję odwagi, Nie wszystko przychodzi mi łatwo, nie wszystko usłane jest różami. Jeśli skądś mam ją czerpać, to tylko z samej siebie. Mam nadzieję, że jej pokłady są wystarczające. 
 
Pracuję nad tym by zachować równowagę i znaleźć na wszystko czas: na to co bym chciała, ale też na to, na co muszę. Ten miesiąc był naprawdę zbalansowany, przez co mogłam czerpać wiele satysfakcji z prozy każdego dnia. Oby tak dalej.







Cieszę się studiowaniem. Naprawdę, ten pierwszy miesiąc roku akademickiego był bardzo udany i zaskoczył mnie pozytywnie. Wiem, że to mało czasu aby wyrobić sobie opinię czy to o wykładowcach, czy o zajęciach, ale nie będę zaprzeczać, że pierwszy miesiąc dobrze rokuje. Co nie znaczy oczywiście, że nie narzekałam przez mnóstwo czasu. 

Czytam to, co trzeba na zajęcia. W międzyczasie podczytuję Królów Przeklętych, głównie w pociągu czy jak nie chce mi się nic oglądać. 
Planuję racjonalne zarządzanie wydatkami. Prawdopodobnie dla większości osób grudzień to przytłaczający finansowo okres, mam więc nadzieję, że odpowiednie środki pomogą mi i wiele ułatwią, tak by grudzień, a zarazem nowy rok, mogły być spokojnymi miesiącami. 

Oglądam zdjęcia. Uwielbiam wracać do dobrych momentów. Teraz, jesienią to mój swoisty rytuał.





 

Jestem wdzięczna za wszystkie rozmowy w październiku. W końcu to one kształtują naszą codzienność. Zarówno te zwykłe, powszednie, jak i te, na które czekaliśmy od dawna.
Czekam na święta! Tak, już od listopada lecą u mnie świąteczne piosenki, ja kupuję prezenty, planuję rozmieszczenie świątecznych dekoracji i szukam przepisów na ciasteczka. Mówcie co chcecie, ale ja nie mogę już się doczekać aż w bożonarodzeniowy poranek obejrzę Rudolfa. 
 
Na blogu pojawiło się też:







Listopadzie, bądź dobry. Niby szykuje się kilka naprawdę fajnych momentów w nadchodzącym miesiącu, a jednak wiem że listopad to jedna, wielka nostalgia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz