Październik. To dopiero był miesiąc! Chyba nigdy jesień nie przestanie równać się zmianom.
Te znowu pociągają za sobą następne i następne. Z jednej strony miesiąc
ten minął jak zaledwie tydzień, z drugiej zaś, mam wrażenie, że
wydarzyło się więcej niż niekiedy w przeciągu roku.
Słucham jak do mnie mówisz.
Czuję się zmotywowana. Naprawdę, nawet jeśli chwilowo jestem zmęczona, co rusz dostaję od życia przysłowiowego kopa i zabieram się do działania. Nawet do tych wszystkich spraw, które odkłada się na później i ciągnie się w nieskończoność.
Chciałabym móc spędzić więcej czasu z moją bratanicą,
która odwiedziła mnie w październiku. Jest przeurocza, a ja jestem w niej
absolutnie zakochana. Na szczęście, do świąt już niedaleko.
Potrzebuję odwagi, Nie wszystko przychodzi mi łatwo, nie wszystko usłane jest różami. Jeśli skądś mam ją czerpać, to tylko z samej siebie. Mam nadzieję, że jej pokłady są wystarczające.
Pracuję nad tym by zachować równowagę i znaleźć na
wszystko czas: na to co bym chciała, ale też na to, na co muszę. Ten miesiąc
był naprawdę zbalansowany, przez co mogłam czerpać wiele satysfakcji z prozy
każdego dnia. Oby tak dalej.
Cieszę
się studiowaniem.
Naprawdę, ten pierwszy miesiąc roku akademickiego był bardzo udany i zaskoczył
mnie pozytywnie. Wiem, że to mało czasu aby wyrobić sobie opinię czy to o
wykładowcach, czy o zajęciach, ale nie będę zaprzeczać, że pierwszy miesiąc
dobrze rokuje. Co nie znaczy oczywiście, że nie narzekałam przez mnóstwo
czasu.
Czytam to, co trzeba na zajęcia. W międzyczasie podczytuję Królów Przeklętych, głównie w pociągu czy jak nie chce mi się nic oglądać.
Czytam to, co trzeba na zajęcia. W międzyczasie podczytuję Królów Przeklętych, głównie w pociągu czy jak nie chce mi się nic oglądać.
Planuję racjonalne zarządzanie wydatkami.
Prawdopodobnie dla większości osób grudzień to przytłaczający finansowo okres,
mam więc nadzieję, że odpowiednie środki pomogą mi i wiele ułatwią, tak by
grudzień, a zarazem nowy rok, mogły być spokojnymi miesiącami.
Oglądam zdjęcia. Uwielbiam wracać do dobrych momentów. Teraz, jesienią to mój swoisty rytuał.
Oglądam zdjęcia. Uwielbiam wracać do dobrych momentów. Teraz, jesienią to mój swoisty rytuał.
Jestem
wdzięczna za wszystkie rozmowy w październiku. W końcu to one
kształtują naszą codzienność. Zarówno te zwykłe, powszednie, jak i te, na które
czekaliśmy od dawna.
Czekam na święta! Tak, już od listopada lecą u mnie świąteczne piosenki, ja
kupuję prezenty, planuję rozmieszczenie świątecznych dekoracji i szukam
przepisów na ciasteczka. Mówcie co chcecie, ale ja nie mogę już się doczekać aż
w bożonarodzeniowy poranek obejrzę Rudolfa.
Na blogu pojawiło się też:
Na blogu pojawiło się też:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz