Czy jest tu jakiś student, któremu styczeń nie mija w ciągu mrugnięcia okiem? No właśnie. Wszystkie memy o sesji są właśnie jak najbardziej aktualne, ale dla mnie już bliżej niż dalej (nie zapeszam!). Tak czy inaczej, zupełnie nie wiem, jak to się stało, że już wpadliśmy w luty, ale to samo powiem pewnie i w przyszłym miesiącu.
Słucham, a właściwie nie słucham, bo popsułam słuchawki i ciągle zapominam je ogarnąć. Rzeczywiście, w tym miesiącu było zadziwiająco cicho jeśli chodzi o muzykę.
Czuję się zmęczona, ale zadowolona. Nawet bardzo zadowolona. Równocześnie czuję się podekscytowana wszystkimi nowościami, które nadciągają wraz z lutym, po bardzo rozmamłanym styczniu.
Chciałabym móc już zacząć spokojnie realizować to wszystko, co zostawiliśmy na po sesji!
Potrzebuję wyjść do ludzi! Połowa moich znajomych zaszyła się w notatkach tak samo jak i ja, więc już nie mogę się doczekać aż nadrobimy wszystkie przesiedziane w domu piątki.
Pracuję dalej sumiennie, ale już na wyczerpaniu energii i cierpliwości. Cieszę się, że pracowałam wcześniej systematycznie, bo na pewno teraz jest mi łatwiej.
Cieszę się naprawdę z mnóstwa rzeczy w styczniu. Z poukładania spraw osobistych, dzięki czemu mogę skupić się sumiennie na nauce. Z naprawdę dobrych wyników w sesji zaliczeniowej. Z sukcesów najbliższych. Z ostatnich chwil spędzonych w naszej semestralnej grupie ze wspaniałymi ludźmi. Z mojej wytrwałości.
Czytam, no cóż, głównie podręczniki. Ale z naprawdę fajnych rzeczy które czytałam jako lektury w styczniu, bardzo serdecznie polecam wam Epigramy Marcjalisa. Bez wątpienia, niejedna riposta chowa się przy ciętym języku tego Rzymianina. Chyba połowę z nich przeczytałam mojemu chłopakowi, bo były niezmiernie zabawne. Oprócz tego, jestem w trakcie Pamiętników Hadriana, które czytam już raczej for fun, niż na uczelnię, bo bardzo mi się podobają.
Planuję nasz wyjazd do Irlandii, który już za chwilę! I wciąż jeszcze mam sporo do zaplanowania.
Oglądam całkiem sporo, jak na sesje. Jesteśmy na bieżąco z drugim sezonem Riverdale, obejrzeliśmy też ze dwa filmy, a oprócz tego Harry'ego Pottera co piątek. Poza tym absolutnie zakochałam się w kanale Adrianny na YouTube i zdążyłam już obejrzeć chyba połowę zamieszczonych filmików.
Jestem wdzięczna, o Boże, za mnóstwo wsparcia, jakie dają mi najbliżsi! Bez nich nie dałabym rady.
Czekam na pewno na Grę o Tron, ale to trochę sobie jeszcze poczekam. No i na wyniki egzaminu.
Na blogu pojawiło się też naprawdę niewiele w tym miesiącu:
Jak tam wasz styczeń? A przede wszystkim, jak tam postanowienia noworoczne, jeśli je mieliście? A może też walczycie z sesją?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz