Ze względu na wszechogarniające matury, w tym roku zrezygnowaliśmy z nocy muzeów w większych miastach na rzecz okolicznych atrakcji. I było warto! Naprawdę nie wiem czy mogłabym się lepiej bawić w jakimś Krakowie czy Warszawie. Cieszyn tej nocy tętnił życiem, a mimo to ludzie spacerowali mniejszymi grupkami, a nie tabunami.
Zdecydowaliśmy się na jedną główną atrakcję, przewidując zmęczenie i postawiliśmy na jakość, a nie ilość. Książnica cieszyńska, instytucja już sama w sobie ciekawa, miała przygotowany bardzo bogaty program, jak warsztaty pisania gęsim piórem, konkurs rodzinny czy wystawę „In hoc signo vinces”. Całość zainaugurował koncert chóru Gloria, w którym, z dumą przyznam, śpiewa moja rodzicielka. Po szybkim smoothie w jednej z uroczych cieszyńskich kawiarenek, wyruszyliśmy na pokaz procesu konserwacji książki. Wydarzenie takie z pewnością zainteresuje każdego mola książkowego, jak i zapaleńca historii czy osobę ciekawską działania różnych przyrządów konserwatorskich. Mogliśmy dowiedzieć się jak wygląda praca w książnicy, ile trwa konserwacja książki, czego się do tego używa, zobaczyć odrestaurowane egzemplarze i jak wyglądały wcześniej - dzięki dokumentacji, poznać sposoby przechowywania tych białych kruków czy zobaczyć fragmenty mówiące o Mieszku I - nawiązując do tematu przewodniego nocy muzeów - w niesamowicie wiekowych księgach. Warto bowiem wspomnieć, iż w Książnicy cieszyńskiej przechowywane są takie egzemplarze jak
Statut Łaskiego i pierwsza wydrukowana Bogurodzica czy
Biblia Brzeska oraz "
Etymologie" Izydora z Sewilii z 1472 roku i wiele, wiele innych.
Po pokazie skusiliśmy się jeszcze na krótki spacer cieszyńską starówką i zwabieni muzyką zahaczyliśmy o wzgórze zamkowe, gdzie śpiewali panowie ze spektaklu Powróćmy jak za dawnych lat czyli polskie piosenki międzywojenne, o którym pisałam
tutaj.
Piękne książki widać, że wiekowe :) atrakcje przygotowane przez Książnice cieszyńską- 10/10
OdpowiedzUsuń