Tytuł: Dom upiorów
Autor: Margit Sandemo
Cykl: Saga o Ludziach Lodu Tom 18
Wydawnictwo: Axel Springer Polska
Tłumaczenie: Anna Marciniakówna
Tytuł oryginału: Bak fasaden
Data wydania: 2007 (data przybliżona)
ISBN: 9788375580563
Liczba stron: 237
Tytuł osiemnastego tomu z cyklu Sagi o Ludziach Lodu sugerować nam może, iż Margit Sandemo tym razem pokusiła się o zaserwowanie czytelnikom horroru. Nie dajcie się jednak zwieść - Dom upiorów nie stanowi horroru ani pod względem gatunkowym, ani również nie mogę pokusić się o stwierdzenie, że lektura książki była istnym horrorem.
Kobiety z rodu Ludzi Lodu zawsze miały ambicje by stać się samodzielnymi, odpowiedzialnymi i by samym kształtować swój los. Elisabet Paladin paradoksalnie mogła ziścić te ambicje, gdy Vemund Tark poprosił o jej rękę... dla swojego brata. Na młodą dziewczynę czekało znacznie więcej niż uroczy narzeczony - pokrzywdzona dusza wymagająca opieki czy też wielka tajemnica skrywana przez ród Tarków.
Chociaż główna postać, młodziutka Elisabet, to osóbka niesamowicie sympatyczna, szybko zyskująca przychylności czytelnika, to nie ona skradła moje serce w Domie upiorów. Nie stanowią dla mnie nowości męscy bohaterowie, którzy choć z pozoru są szorstcy i nieprzystępni, z czasem otwierają swoje serca i ujawniają swą wrażliwość w pobliżu kobiet, które stają się im drogie. Podobnego bohatera kreuje Sandemo w swej powieści i to właśnie on staje się moim ulubieńcem - rozterki między sercem i rozumem, pragnieniem a powinnością, składają się na obraz mężczyzny, który może wiele zyskać, albo równie wiele stracić. Choć wszystko wyżej wspomniane zdaje się kategoryzować Dom upiorów pośród tanich romansów, autorka nie zostawiła na stronach powieści miejsca na oprę mydlaną. Jest wzruszającą i czule, ale to tylko przebłyski pośród szalejącej akcji i tajemnicy, którą bohaterka będzie musiała rozwiązać. Historia miłosna stanowi zaledwie wisienkę na szczycie tortu i koronuje jeden z najlepszych jak dotychczas dla mnie tomów Sagi o Ludziach Lodu.
Dom upiorów mówiąc szczerze mało co wnosi do całej historii rodu - nie opowiada o wybranych czy dotkniętych, nie rozwiązuje zagadek przeszłości Ludzi Lodu. Mimo wszystko stanowi dla mnie jeden z lepszych tomów Sagi, do którego chętnie wracam.
Muszę się w końcu zabrać się za "Sagę...";)
OdpowiedzUsuńPolecam, są gorsze i lepsze tomy ale czyta się bardzo przyjemnie ;)
Usuń