Image Map
Image Map

sobota, 14 października 2017

Skrzydła kurka - Margit Sandemo - Opinia

Kto spojrzy w zakładkę na blogu Przeczytane, może nieco zdziwić się tym, że tak wiele czytelniczego czasu poświęciłam Sadze o Ludziach Lodu. Jak już kiedyś gdzieś wspominałam to moje małe czytelnicze guilty pleasure. Czasem mam słabszy dzień i po prostu chcę wrócić do świata rodu zapoczątkowanego przez Tengela i Silje. Czasem daje się porwać i pochłaniam tom za tomem, chociaż historię już znam. Dzisiaj pokrótce o dwudziestym tomie z cyklu stworzonego przez Margit Sandemo.





Oczywistością jest, że przy tak rozległej sadze czytelnik trafia na słabsze bądź lepsze tomu. Kiedyś nawet opublikowałam listę, gdzie przypisałam każdej z części jedną z czterech ocen - można ją znaleźć tutaj. Skrzydła kruka to kolejny z tomów opowiadających o Heikem. Chociaż Heikemu nie można odmówić rangi postaci ważnej w całej rodowej galerii postaci, to nie każda z książek traktujących o nim jest równie ważna dla cyklu. Trzeba bowiem przyznać, że wśród całej serii autorka serwuje nam mnóstwo spin-offów, które dla ogółu opowieści nie mają większego znaczenia. Ot, jest to fragment życia postaci związanej z Ludźmi Lodu, której przytrafia się coś niesamowitego. Niekiedy to jedna książka, w innym przypadku bohater taki jak Heike czy Villemo dostaje ich aż kilka.
Skrzydła kruka może nie rzutują szczególnie na całą sagę, za to są częścią, którą czyta się przyjemnie. Oczywiście, przy dwudziestym tomie od autorki niektórych rozwiązań możemy się już domyślić, aczkolwiek Sandemo i tak zaskoczyła mnie w kilku aspektach. Wydaje mi się, że autorka ma mnóstwo pomysłów na większych bądź mniejszych antagonistów, a inspirację czerpie z każdego źródła, które tylko może dać efekty. To całkiem ciekawe, obserwować jakie też jeszcze niestworzone dziwadła przetną drogę Ludzi Lodu.
Dwudziesta część sagi daje sobie radę pośród pozostałych opowieści. Trochę mroczny klimat średniowiecznego zamku pozwala zbudować subtelne napięcie i nadać przygodzie charakteru.  No i oczywiście, to miła odskocznia od historii miłosnych, które w tym przypadku zastąpił lekki dreszczyk grozy.

Jeśli zetknęliście się z Sagą o Ludziach Lodu, to czy dotrwaliście do dwudziestego tomu? Mi udało się to już drugi raz, chociaż szybko tego raczej nie powtórzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz