Image Map
Image Map

piątek, 8 maja 2015

PODRÓŻE. Polska: Kielce




Gościć się w Kielcach miałam przyjemność przy okazji tygodniowego wypadu podczas ferii zimowych. Prawdą jest, iż mimo dość długiego pobytu, udało mi się zobaczyć naprawdę niewiele. Kielc zdążyłam dopiero nieco posmakować, a więc na pewno tam wrócę! Tym czasem mam dla was kilka ciekawostek ze stolicy województwa Świętokrzyskiego.




Pierwszym, interesującym miejsce, które udało mi się ujrzeć w Kielcach, bo zanim jeszcze wysiadłam z pociągu, był kościół pod wezwaniem Niepokalanego Serca Najświętszej Marii Panny, na rogu ulic Mielczarskiego i Urzędniczej. Jest to budynek o tyle interesujący, iż został zbudowany z desek baraków jenieckich z czasów wojny. Oczywiście, aktualnie kościół jest już odrestaurowany, a deski nie przypominają swym wyglądem smutnej historii. 


maj 2015
maj 2015
maj 2015


Oczywiście, nie obyło się bez spaceru po najbardziej znanej z ulic Kielc, ulicy Sienkiewicza, przy której wita nas posąg polskiego pisarza z dźwięcznym i adekwatnym napisem "Quo Vadis". Jak widać po moim ubiorze na zdjęciu poniżej, chociaż śniegu nie było zbyt wiele, powiedzenie "Piździ jak w Kieleckim" ma coś w sobie i rzeczywiście odnajduje odzwierciedlenie w kieleckich realiach. 

Wspomnę może jeszcze, że fanów fajek wodnych z pewnością zainteresuje sklep Buszek mieszczący się w jednej z pobocznych uliczek odchodzących od ulicy Sienkiewicza. Co więcej, osoby rządne poszukiwania prawdziwych perełek wśród second-handowych ciuchów z pewnością będą usatysfakcjonowane po wizycie na kieleckim Białogonie, który oferuje pełną gamę sklepów zaopatrujących w ciuchy z drugiej ręki. 









Podczas podróży właśnie z Białogonu, miałam okazję na własne oczy, przez szybę autobusu miejskiego, ujrzeć żywą legendę Kielc! Kobieta, nazywana "Termalką" dziennie przemierza aż 30 kilometrów. W Kielcach kojarzy ja każdy. A nieco więcej na jej temat możecie przeczytać w TYM artykule. 

Jednym z innych codziennych widoków w tym mieście, są cukiernio-piekarnie "Pod Telegrafem", otaczające nas dosłownie z każdej strony. Geneza nazwy jest prosta: piekarnia powstała pod największym wzniesieniem w Kielcach, czyli właśnie pod Telegrafem. 




Kielce znane są również z... czarownic! W końcu to w Górach Świętokrzyskich znajduje się miejsce zlotów polskich czarownic czyli Łysa Góra. Jeśli myślicie, że magiczne istoty opuściły Kielce, możecie się nieco zdziwić. Ich znaki znajdziemy wszędzie - chociażby na linii świętokrzyskich pociągów. 




Nie przestraszcie się również, iże w Kielcach każdy nosi... scyzoryk, a mieszkańcy Kielc nazywani są właśnie Scyzorykami. Wszystko to za sprawą popularnego kawałka Liroya. 


Na koniec dodam jeszcze, iż jeśli chcecie spróbować w Kielcach jakiejś odmiennej potrawy, zamówcie pożarski - odmianę mielonego, o której ja wcześniej nie słyszałam. 

W Kielcach poznałam nie tylko inne jedzenie, ale i spotkałam egzotyczne zwierzęta w Oceanarium w Galerii Echo. Kilka zdjęć na koniec. 









1 komentarz:

  1. W życiu nie widziałam "Termalki", choć jej uważnie wypatruję :-)

    OdpowiedzUsuń